W sobotnie popołudnie Polonia Jastrowie zmierzyła się z beniaminkiem PKO Stellą Białośliwie. Przeciwnik postawił bardzo wysoko poprzeczkę narzucając duże tempo gry i nie zostawiając metra luzu naszym zawodnikom. Cała gra skupiła się w środkowej części boiska. W pierwszej połowie goście mieli swoją okazję po sprytnie rozegranym rzucie wolnym napastnik znalazł się w dogodnej pozycji, ale na nasze szczęście strzelił bardzo niecelnie. Polonia też miała swoją okazję i także po rzucie wolnym. Łukasz Kamiński uderzył bezpośrednio na bramkę, jego strzał bramkarz odbił przed siebie, do piłki doskoczył Adrian Pacyk, ale nie dał rady umieścić piłki w siatce.
W drugiej połowie tempo gry trochę spadło. Ponownie obie drużyny miały swoje okazje. Najpierw goście po błędzie w środkowej części boiska zawodnik oddał strzał z dużej odległości. Piłka minimalnie minęła światło bramki nad poprzeczką. W odpowiedzi Polonia raz prawą stroną i raz lewą stroną rozegrała dobre akcje, gdzie Grzegorz Wyszyński i Piotr Gonda-Kopeć minimalnie mijali się z dośrodkowaniem na piątym metrze. Dobre uderzenie z rzutu wolnego zaliczył Kuba Wiśniewski. Decydujący moment meczu to akcja po prawej stronie, Piotr Ginda-Kopeć wpada w pole karne, gdzie został wycięty przez obrońcę gości. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na wapno. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Jakub Wiśniewski i pewnym mocnym strzałem nie dał szans bramkarzowi gości. W doliczonym czasie gry wszystkim zadrżały serca, nieporozumienie w szykach obronnych prawie wykorzystali goście. Piłka nabita przez obrońców trafiła pod nogi prawego pomocnika, który zagrał w nasze pole karne do swojego kolegi. Ten bez problemów umieścił piłkę w siatce. Na nasze szczęście napastnik znajdował się na pozycji spalonej, co wychwycił sędzia boczy. Wynik do końca nie uległ zmianie i Polonia zainkasowała 3 punkty na inaugurację PKO.