Radwan Lubasz
Radwan Lubasz Gospodarze
4 : 2
4 2P 0
0 1P 2
Noteć Czarnków
Noteć Czarnków Goście

Bramki

Radwan Lubasz
Radwan Lubasz
90'
Widzów:
Noteć Czarnków
Noteć Czarnków

Kary

Radwan Lubasz
Radwan Lubasz
63'
Nieznany zawodnik
Noteć Czarnków
Noteć Czarnków

Skład wyjściowy

Radwan Lubasz
Radwan Lubasz
Noteć Czarnków
Noteć Czarnków
Numer Imię i nazwisko
Krystian Jarosz
Adrian Jans


Skład rezerwowy

Radwan Lubasz
Radwan Lubasz
Noteć Czarnków
Noteć Czarnków
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

Radwan Lubasz
Radwan Lubasz
Imię i nazwisko
Wojciech Kałużyński Trener
Jakub Niezborała Trener
Noteć Czarnków
Noteć Czarnków
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

helcia

Utworzono:

05.06.2017

Niesamowity przebieg miał mecz derbowy pomiędzy Radwanem Lubasz i Notecią Czarnków. Mecz niezwykle ważny dla gospodarzy, gdyż porażka mogła oznaczać spadek klasę niżej i wiele wskazywało na to po pierwszych 45 minutach. Jednak to co wydarzyło się w II połowie pokazuje całe piękno piłki nożnej. Początek meczu zdecydowanie należał do gości, którzy spokojnie konstruowali akcję. - Nigdzie nam się nie spieszy, spokojnie! - komentował nieudane zagranie swoich zawodników grający trener, Robert Solarek. Ich cierpliwość przyniosła efekt w 30 minucie, kiedy to po podaniu z głębi pola lewym skrzydłem popędził Krystian Jarosz, który pewnym uderzeniem pokonał Helaka i było 0:1. Z bramki lubaskiego wychowanka nie byli zadowoleni kibice, a czarę goryczy przelała cieszynka którą zrobił po golu. Kolejne minuty to dominacja Noteci i spore nerwy w szeregach lubaszan którzy wiedzieli, że widmo spadku jest coraz bliżej. Jeszcze przed przerwą Noteć przeprowadziła składną akcję zakończoną bramką więc sytuacja dla gospodarzy wydawała się dramatyczna. Pechowo ten mecz będzie też wspominać bramkarz gości, który w niegroźnej sytuacji interweniując skręcił staw skokowy i konieczny był przyjazd karetki.

W przerwie z szatni Radwana leciały gromy, a grający trener Kałużyński nie przebierał w słowach. Zdecydował się też na zmianę i słabo tego dnia grającego młodzieżowca Niezborałę zastąpił filar drużyny, wracający po kontuzji Oelke. Pierwsze minuty pokazały, że lubaszanie nie godzą się z taką sytuacją i szybko wzięli sprawy w swoje ręce. Na nic to się jednak zdawało, bo defensywa Noteci tego dnia wydawała się nie do sforsowania. Po starciach zawodników było też w końcu widać, że grają ze sobą zespoły zza miedzy. Coraz to ostrzejsze wejścia na granicy faulu, często też kończone gwizdkiem sędziego. Pierwszy raz zagotowało się w 60 minucie, kiedy to inny wychowanek Radwana, Wachowiak, brutalnie zaatakował nogi młodego Brożysa, szybko w sukurs koledze ruszyli pozostali, a że sytuacja miała miejsce tuż przy linii bocznej również ławki rezerwowych włączyły się w całe zamieszanie. Trochę niezrozumiała jest decyzja sędziego, który ukarał zawodnika jedynie żółtą kartką. Taki sam kolor obejrzał również Gracjan Dymek, który czynnie uczestniczył w całym zajściu po faulu. Ta sytuacja przypomniała, że mecz się jeszcze nie skończył i emocje będą do samego końca.

W 70' pierwszy błąd popełnili defensorzy Noteci, którzy szarżującego w polu karny zawodnika Radwana powstrzymali w sposób nieprawidłowy za co sędzie bez wahania podyktował rzut karny, a jego pewnym egzekutorem okazał się Błażyński. Od tego momentu inicjatywa należała już do gospodarzy, a goście ograniczyli się jedynie do kontrataków. Kolejny raz ręce w geście tryumfu "radwaniści" unieśli 10 minut później kiedy to w 78' minucie młody Dymek niepilnowany przyjął piłkę przed polem karnym i uderzył nie do obrony dla Budzińskiego.

Dwie minuty później wśród zgromadzonych tego dnia na trybunach kibiców zapanowała euforia. Najdojrzalej w polu karnym Noteci zachował się najmłodszy w Radwanie Budaj i wpakował piłkę pod samą poprzeczkę z najbliższej odległości. W tym momencie zawodnicy gospodarzy już wiedzieli, że nic złego im się stać nie może i nie ważne są pozostałe wyniki - wygrana daje pewne utrzymanie. W międzyczasie kolejny raz zagotował się zawodnik Noteci, który po brutalnym faulu opuścił boisko z czerwoną kartką.

Trybuny wybuchły radością jeszcze dwukrotnie. Najpierw z najbliższej odległości piłkę po strzale Dymka wepchnął Kałużyński, jednak sędzia dopatrzył się spalonego, jednak przy drugim podejściu w 93' wszystko było już zgodnie z przepisami i tym samym grający trener ustalił wynik spotkania na 4:2.

W pozostałych meczach również było ciekawie. Wydawało się, że trudne zadanie stoi przed Płomieniem Połajewo, który musiał wygrać na trudnym terenie w Wapnie. Mecz potoczył się jednak bardzo korzystnie dla gości, którzy wygrali aż 1:7! Honorowo zachowała się drużyna z Pęckowa, która nie odpuściła do końca i mimo wcześniejszego spadku z PKO Zina wygrała na swoim terenie z Notecią Rosko spychając jednocześnie "rożan" na miejsce 8 co oznacza, że przed zespołem z Roska jeszcze baraż o utrzymanie biorąc pod uwagę wygraną Damasławka w Skokach.

  • XXVI kolejka ZINA PKO
  • Radwan Lubasz - Noteć Czarnków 4-2 (0-2)
  • Bramki: 0-1 K.Jarosz, 0-2 A.Jans, 1-2 T.Błażyński, 2-2 (k), 3-2 Michał Budaj, 4-2 W.Kałużyński Lubasz, ul.Sportowa 3

Radwan Lubasz: T.Helak, Ł.Ozorkiewicz, K.Gacek, J.Brożys (83' M.Cyrulik), Michał Budaj (M.Jahns), G.Dymek, T.Błażyński, Sz.Szwed, K.Niezborała (46' P.Oelke), M.Budaj, W.Kałużyński (88' M.Nadolny)

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości